
Nabijanie fajki ,,na zapas"
Moderator: Moderatorzy
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 656
- Rejestracja: 12 listopada 2009, 19:57 - czw
- Lokalizacja: Włocławek
Nabijanie fajki ,,na zapas"
Siedząc któregoś wieczora dłubiąc przy fajeczkach oraz mając akurat pod reką kilka egzemplarzy zacząłem je wszystkie pokolei nabijać tak jak przystało. Oczywiście każda ma swój jeden jedyny tytoń który własnie w środku wylądowywał. p o nabiciu postanowiłem odłożyc owe maleństwa na swoje miejsce by pomału ,,dochodziły" do siebie. Powiem szczerze i bez ogródek że mimo nawet jedno czy kilkudniowego postoju tytoń nie zwietrzal w stopniu by mozna było odczuć jego zwietrzałość. Ciekaw jestem czy któryś z Was miał na myśli takie zabiegi, a może już praktykuje? Z ręka na sercu mogę polecić - no chyba że ktoś nie chce, ale zawsze pokombinować można 

gg 1986482
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
Nie wiem czy to dobry pomysł. Już nie chodzi o wietrzejący tytoń ale o główkę fajki. Tytoń wilgotny więc wrzosiec odbiera tą wilgoć, a to chyba nic dobrego dla drewna.
gg 10891318
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 656
- Rejestracja: 12 listopada 2009, 19:57 - czw
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
Jak juz napominałem nie zauważyłem niczego nad wyraz w suchości czy mokrości czy to fajki czy tytexu, no ale każdy może mieć inaczej - spróbować zawsze warto)
gg 1986482
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 758
- Rejestracja: 16 sierpnia 2009, 20:38 - ndz
- Lokalizacja: Głogów
- Kontakt:
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
Z tego co pamiętam to niektórzy forumowicze praktykują ten sposób, jeno tak nabitą fajkę wypalają jeszcze tego samego dnia. W sumie sposób dobry jak wychodzi się na spacer czy do knajpy, na kilka godzin można tak nabitą fajkę nosić ze sobą i odpalic w dogodnym momencie.
Uprasza się o nie zwracanie uwagi na tytuł i ilość gwiazdek pod moim nickiem
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 656
- Rejestracja: 12 listopada 2009, 19:57 - czw
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
Pisząc kilkudniowe miałem na myśli max 2 dni - poniosło mnie za co bije się fajką w pierś, a tak poza tym na wypadzik jak w sam raz szczerze mówię. Nabijasz i palisz)
gg 1986482
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
- j4szczur
- Fajczarz Weteran
- Posty: 984
- Rejestracja: 22 maja 2006, 20:16 - pn
- Lokalizacja: ,,w podróży''
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
IMHO Warto nabjać z wyprzedzeniem, gdyż nabity tytoń oddaje wilgoć do wrzośca, rozprężając się przy tym i podsuszając nieco na wierzchu. Pozytywnie wplywa to na jakość palenia, oraz łatwość rozpalenia fajki.
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
Dawno temu, w odległej galaktyce czytałem, że trzymanie fajki nabitej tytoniem nazywa się aromatyzowaniem fajki i może pozytywnie wpłynąć na smak-czy to prawda, nie wiem.
Osobiście często przed jakimś wyjściem/wyjazdem nabijam fajkę i palę po paru (zazwyczaj niewielu
) godzinkach.
Osobiście często przed jakimś wyjściem/wyjazdem nabijam fajkę i palę po paru (zazwyczaj niewielu

Arrr, mocne... Rwane przy samej dupie...
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
coś w tym może być. Zahacza to niejako o tzw. delayed gratification technique. Może to kolejny sposób żeby poczuć swój ulubiony tytoń "inaczej".
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 656
- Rejestracja: 12 listopada 2009, 19:57 - czw
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
Nie pozostaje nic innego jak tylko wypróbować i cieszyć się smakiem tytexu ,,inaczej". Sam widzisz drogi kolego Kiwi że mozna i tak i przyznasz zaiste że nic dziwnego nie dzieje się z tytoniem prawda?Kiwi pisze:Dawno temu, w odległej galaktyce czytałem, że trzymanie fajki nabitej tytoniem nazywa się aromatyzowaniem fajki i może pozytywnie wpłynąć na smak-czy to prawda, nie wiem.
Osobiście często przed jakimś wyjściem/wyjazdem nabijam fajkę i palę po paru (zazwyczaj niewielu) godzinkach.
gg 1986482
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
Po prostu sobie jest w tej fajce.
Tyle, że jak przenosisz ja potem w woreczku, to troszka się go może usypać, ale to raczej naturalne
A poza tym to wszystko ok, nieraz paliłem fajkę na drugi dzień po nabiciu i było ok.
Tyle, że jak przenosisz ja potem w woreczku, to troszka się go może usypać, ale to raczej naturalne

A poza tym to wszystko ok, nieraz paliłem fajkę na drugi dzień po nabiciu i było ok.
Arrr, mocne... Rwane przy samej dupie...
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 656
- Rejestracja: 12 listopada 2009, 19:57 - czw
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
Z tego wychodzi że nie jestem osamotniony w tej materii 

gg 1986482
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
Ano, mój kolega też często nabija fajkę przed wyjściem do pubu na ten przykład, a ostatnio widziałem u niego w stojaku nabitą fajeczkę, której nie miał zamiaru palić tego samego dnia. I żyje.
Arrr, mocne... Rwane przy samej dupie...
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 656
- Rejestracja: 12 listopada 2009, 19:57 - czw
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
I jak widać żyje i zapewne ma sie dobrze, wszak fajka mniej szkodzi a fajczarze naukowo udowodnione żyją dłużej i niech tak zostanie 

gg 1986482
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
Przeprowadziłem doświadczenie. Wczorajszego wieczoru nabiłem, fajeczkę Celticiem SG i zostawiłem na całą noc. Rano pobudka, fajeczka gotowa do palenia i... świetnie. Tytoń delikatnie przesechł i zrobił się idealny do podpalenia. Za to aromat pozostał niezmiennie śliczny
Chyba będę to praktykował z racji oszczędności czasu porannego.

-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 656
- Rejestracja: 12 listopada 2009, 19:57 - czw
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Nabijanie fajki ,,na zapas"
A widzisz jak się spodobało to chwała nam za tohunyady pisze:Przeprowadziłem doświadczenie. Wczorajszego wieczoru nabiłem, fajeczkę Celticiem SG i zostawiłem na całą noc. Rano pobudka, fajeczka gotowa do palenia i... świetnie. Tytoń delikatnie przesechł i zrobił się idealny do podpalenia. Za to aromat pozostał niezmiennie ślicznyChyba będę to praktykował z racji oszczędności czasu porannego.


gg 1986482
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"
"Lepiej mało dobrego, niż dużo złego"