Cóż ja głupi zrobiłem, że dałem się omamić tej ładnej nazwie... Miały być fantazje, były koszmary. Pierwsze pyknięcie było znośne, drugie tragiczne, trzeciego już nie było. Dopiero później na puszce przeczytałem, że to Alojzy Pöschl! I stała się światłość...
Nie wiem co w składzie, ale pewnie standardowo Va, BlCav, Bu i cała masa sztucznych aromatów. Amerykanom pewnie by zasmakował, choć więcej tam BlCav niż Bu.
Aha. Room Note - niezły
PS na rynku są papierosy pod tą samą nazwą - smakują i pachną o niebo lepiej!